poniedziałek, 15 października 2012

Rozdział 1

- Proszę zapiąć pasy odchodzimy do lądowania.- obudził mnie głos w samolocie. Cholera pomyślałam zaraz będę u brata. Dawno go nie widziałam i Magda! Ooo. Po około 15 minutach byłam już na płycie lotniska.
- Karolcia!- zawołała Magda.
- Cześć.
- Cześć.- opowiedziałam Tomkowi. Przytuliłam każdego i jechaliśmy już do domu. Dom był naprawdę piękny. Duży biały z ogrodem. Magda zaprowadziła mnie do mojego nowego pokoju. Rozpakowałam się i poszłam do kuchni.
- I jak lot?- zapytał Tomek.
- Fajnie, połowę przespałam.- opowiedziałam biorąc łyk wody.
- Tomuś pogadacie sobie później teraz ja i Karolina pójdziemy na zakupy, tak?
- Tak. Po jutrze mam już pierwsze zdjęcia do gazety z jakimś modelem.
- No żebyś mi się siostra nie zakochała.- zaśmiał się brat. Poleciałam wziąć torbę i poszłam z Madzią. Szłyśmy ulicą, gadałyśmy i śmiałyśmy się. Musiałyśmy iść do szkoły dać papiery.
- Dzień dobry to jest Karolina, od jutra ma tu chodzić.
- A dzień dobry. Miło mi poznać. Jest dyrektor Brown. Pójdziemy się przejść, a pani podpisze papiery.- powiedziała miło nauczycielka.
- Dobrze.- zgodziłam się.
- Kochana wejdziemy na lekcje do klasy z która będziesz mieć zajęcia.- przytaknęłam jej.- Dzień dobry.- powiedzieli uczniowie, dyrka tylko potrząsnęła ręką. Uczniów było dużo, i to moja klasa?- To jest twój wychowawca.
- Dzień dobry.- powiedziałam cicho.
-  A tak to polka nasza.- zarumieniłam się i powiedział to po polsku.- Kto z was będzie przewodnikiem naszej koleżanki.- zgłosili się wszyscy chłopacy. Dwóch gadało coś o mnie sobie na ucho.- No tak, żeby byli tacy chętni do nauki.- widać, że pan od biologii musi być lubiany.- No to który?- znów mówił po polsku.
- Nie wiem. Ten w tej koszuli czerwonej w kratkę.- też mówiłam po polsku.
- David, ty oprowadzisz Karolinę. Jak chcesz to możesz rozmawiać ze mnę po polsku.- ostatnie zdanie mówił w naszym ojczystym, żeby nie było przytaknęłam. Zadzwonił dzwonek i wyszli wszyscy z klasy oprócz tego ładnego chłopaka.
- David jestem.-podał mi rękę.
- Karolina.
- Ładne imię.- zarumieniłam się. Razem wyszliśmy już z klasy. Dał mi swój numer, żebyśmy mogli umówić się jutro. Miał przyjść po mnie do domu i zaprowadzić do szkoły. Poszłam do Magdy i ruszyłyśmy dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz